poniedziałek, 20 stycznia 2014

185. Deser budyniowy z czekoladowym sosem

Desero - kolacja ! 
Idealnie, znajomi wpadają na wieczorną herbatę, szafka ze słodkościami świeci pustkami, w lodówce brak jajek... z racji tego, że obiad był poza domem to nie było zakupów na ciasto...

No to co, przeglądam nerwowo DESERY w internecie ! I Maaaam ! !
IDEALNY, wręcz taki co ja chciałam o tak!
Prosty, szybki i kaloryczny ;)

Moja koleżanka w ciąży dogodzić trzeba było i dogodziłam! niebo w gębie !

Czego było mi trzeba do zrobienia tego deseru?
Zrobiłam domowy budyń, ale jeśli ktoś nie chce się bawić w robienie domowego, chociaż to tyle samo roboty co przy tym z paczki - to śmiało niech zrobi z tego z paczki.

Podaje składki jak w oryginalnym pomyśle, jednak dodam w nawiasach moje zmienione porcje bo robiłam dla 4 dorosłych osób i dwóch maluchów moich ;)

Składniki na budyń :
  • 2,5 szkl. mleka ( 5 szkl. mleka ) 
  • 4 łyżki cukru( 6 łyżek białego cukru  w przepisie był brązowy)
  • 4 płaskie łyżki mąki pszennej ( 8 płaskich łyżek mąki pszennej )
  • 2 płaskie łyżki mąki ziemniaczanej ( 4 płaskie łyżki mąki ziemniaczanej )
  • pół laski prawdziwej wanilii a raczej jej ziarenek ;)

Do sosu :

  • 60 g dobrej jakości masła ( 120 g " Kasi" nie miałam masła :P )
  • 4 łyżki kakao ( 8 łyżek prawdziwego niesłodzonego kakao )
  • 6 łyżek cukru <- nic nie zmieniałam tylko tyle, że dałam białego
  • 4 łyżki mleka  ( 8 łyżek mleka ) 

Przygotowanie. 
Najpierw zrobiłam budyń, autorka zaleca zrobić najpierw sos. 

Z 5 szklanek mleka, odlałam 3 w których rozrobiłam wyżej podane składniki na budyń.  Resztę mleka pogrzałam, do gotującego się mleka, ale nie wrzącego już tylko bardzo ciepłego wlałam przygotowaną mieszankę, cięgle mieszając, zmniejszyłam "powera " i kiedy budyń zgęstniał, mieszałam również by nie było grudek. 
Odstawiłam do ostygnięcia. 

W tym czasie robiłam sos. 

Margarynę do rondelka, z cukrem i mlekiem, kiedy cukier się całkowicie rozpuścił dodałam kakao. Zmniejszając siłę grzania, co by mi się margaryna nie postanowiła rozwarstwić, ciągle mieszając doprowadziłam do tego, że sos stał się lśniący, nie podgrzewać już za bardzo. 
A jeśli obawiacie się, że z sosu może nic nie wyjść, dodajcie kakao kiedy już nie stoi rondelek na ogniu, na palniku :) 

Świeżo przygotowany sos, przełożyć do szerokich szklanek, na sos  dodać wystudzony budyń, a na wierzch posypać musli albo coś w tą deseń ;)

malinka!. 

i gotowe !




2 komentarze:

  1. Skąd świeże malinki !? Ile ja bym za nie teraz dała ... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nazbierałam latem, starannie ułożyłam w pudełeczku w zamrażalce co by własnie po wyjęciu i odmrożeniu się były właśnie jak świeże ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...