Czyli wyciąga się co w lodówce zalega i robi się z tego danie.
Bardzo dobre - dobre- nie takie złe... - nie jadalne.
Ocenia to mąż z francuskim podniebieniem. Dziś ocenił obiad na Bardzo dobry. Wręcz nawet użył słowa " zajebiste"... Dumna jestem z siebie jak paw ;)
No więc jak to zrobiłam?
A no tak.
- 2 piersi kurczaka
- 3 łyżki sosu sojowego
- 1 czubata łyżka ketchupu
- 2 łyżki przyprawy do grilla
- ciemny makaron rurki
- sałata (lepsza była by mieszanka sałat, ale z miałam tylko masłową)
- pomidor
- marchewka
- kubeczek jogurtu naturalnego
- pół zielonego ogórka
- 2 ząbki czosnku
- pieprz i sól
Do przyprawy dodać ketchup i sos sojowym, wymieszać, dodać pierś kurczaka pokrojoną na kotlety. Odstawić do lodówki na 30 minut.
Następnie usmażyć owe piersi. Najlepsze były by z grilla, jednak zważywszy na to, że borykamy się z gorączką córki nie możemy zasiąść z obiadem na ogrodzie.
Ugotować makaron.
Sałatę porwać ( sałaty się nie kroi ) i ułożyć na talerzu.
Marchewkę pokroić w paseczki, a pomidora obrać ze skóry i pokroić w mniejsze cząstki.
Przygotowanie sosu jest również proste jak reszta tego obiadu.
Zetrzeć na tarce ogórka i dwa ząbki czosnku, zalać jogurtem, doprawić pieprzem i solą.
Na ułożoną na talerzu sałatę, wyłożyć makaron, następnie piersi, marchewkę i pomidora do przegryzania, obficie polać sosem ;)
Pyszny makaronik :) Szybko się robi i je ze smakiem. Sosik baaardzo smaczny :D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa sałatka :)
OdpowiedzUsuń